"W końcu lipca nasz sekretarz Kejna obwieścił nam nowinę : "Byłem u starosty i wytargowałem że będziemy mogli zorganizować manifestację na nasze" Święto przypadało w dzień 15 sierpnia,rocznicę cudu nad Wisłą. Od razu ogarną nas ogromny entuzjazm. To miała być nasza pierwsza legalna demonstracja. Zaraz poszliśmy do drukarni zamówić afisze.Zrobiliśmy ulotki i wieczorem poszliśmy tapetować miasto.
Nadszedł 15 sierpnia.Ludzie zbierają się od rana.Przychodzi koło'Wasilków" z orkiestrą. Przychodzą ludzie z powiatu ,związku mieszkańców przedmieścia. Z jednej ze wsi za Surażem nadjechał nawet nieduży oddział konny. Było ich ze 30. Wszyscy w mundurach. Mieli porobione z drzewa lance a na nich proporczyki.
Przyjechało również ze 100 cyklistów na udekorowanych rowerach.Było nas kilka tysięcy.Wszystko wyglądało ślicznie.
Pochód uformował się na dzisiejszym Placu Wyzwolenia i ruszamy środkiem ul.Sienkiewicza.Na przedzie sekretarz Kejna ,za nim niosący proporzec naszej organizacji Halicki. Za nim nasi radni,członkowie SN - Butkiewicz,Czesław Serwatko,Paweł Janicki,Franciszek Biegański,członkowie Zarządu Grodzkiego z Czernikiem na czele.Następnie grupy w mundurach i na końcu cywile,którzy nieśli transparenty z hasłami-Niech żyje armia polska ,Idea narodowa odrodzi Polskę , W Polsce chleb i praca dla polaków.
Nasz pochód zamykało 100 rowerzystów i 30 konnych,idziemy wszyscy do kościoła św.Rocha,gdzie naszym sympatykiem był wikary.
Oczywiście taka masa ludzi nie zmieściła się w środku i nabożeństwo odbyło się na zewnątrz. Szybko ubraliśmy ołtarz.
Ksiądz wygłosił płomienne kazanie.Po mszy wszyscy wracamy na Plac Wyzwolenia i cały czas wznosimy okrzyki - Niech żyje ruch narodowy , Niech żyje Polska Narodowa.
Na Placu rozwiązujemy pochód.Na zbudowanej specjalnie na tę okazję trybunę wchodzi redaktor Dziennika Narodowego z Warszawy - Giertych .W czasie jego przemówienia jakiś socjalista a może komunista wyskoczył z grupą ludzi i zaczą krzyczeć - Niech żyje dyktatura proletariatu , no to nasi jak skoczyli do niego i zaczeli go walić. Miałem wtedy laskę przy sobie ( do dziś zachowałem ją sobie na pamiątkę) i tą laską go po głowie. Tylko nie kijem -krzyczał zasłaniając się się rękami. Zaraz zjawiła się policja.
Giertych pięknie przemawiał.Ludzie bili brawa , potem przemawiał ks.Ostrowski (pochodził ze Złotorii k.Tykocina),prezes okręgowy SN-u.
Manifestację zakończono odśpiewaniem naszego hymnu :
Orzeł biały wzlata w wzwyż -Dumnie wznieśmy w górę czoła -Patrząc w polski znak i krzyż -Polsce niesiem odrodzenia-Niechaj wroga przemoc drży -Już zwycięstwa dzień nadchodzi -Wielkiej Polski moc to my "