sobota, 18 maja 2019

Święty Wojciech wygrał z monopolem

 

  Wąska i niepozrona - taka jest ulica Świętego Wojciecha, która oddziela stare Bojary i osiedle Piasta I. Ta symboliczna granica ma także wymiar historyczny. Odzwierciedla Białystok, którego już nie ma. Chociażby to, że jeszcze do 1975 roku stał przy niej drewniany, parterowy dom, w którym ponad pół wieku wcześniej mieszkał farmaceuta Feliks Filipowicz, we wrześniu 1919 roku wybrany na pierwszego przewodniczącego rady miejskiej w Białymstoku.

O jej dawnej przeszłości przypomina jeszcze kamienica z początku XX wieku czy sąsiadujący z ulicą budynek, w którym mieści się m.in. wędzarnia (oba adresowo przynależą jednak do innych ulic). Wyremontowany dom przedstawiany jest jako modelowy przykład modernizacji dawnej architektury z poszanowaniem historii. Na przeciwko odnowionej kamienicy są pozostałości dawnych zabudowań fabrycznych. To relikty świetlności przemysłu spirytusowego. Już za cara ulokował się tu skład win, a później gorzelnie, fabryki wódek i siedziba przedwojennego Monopolu Spirytusowego (w jego zabudowań od strony Warszawskiej mieści się dziś komisariat).

- Najstarszy odnaleziony dokument notarialny z nazwą ulicy pochodzi z 1906 r - przypomina dr Marek Kietliński, dyrektor Archiwum Państwowego w Białymstoku.

Do 1919 roku ulica nosiła nazwę Monopolnej. Po powrocie do macierzy radni dokonali drobnej korekty - na Monopolową. Co ciekawe, w latach 30. zmienili jej nazwę na Józefa Marskiego-Marjańskiego (legendarnego legionisty, który zginął w potyczce z bolszewikami 22 sierpnia 1920 roku - dziś patronuje ulicy przy Centralu). A i sam Monopol Spirytusowy przeniósł się do Brześcia.

 
Po II wojnie światowej wrócono do poprzedniej nazwy. Patriota walczący z bolszewikami dla władzy ludowej nie był jednak już dobrym kandydatem na patrona. Wrócono do Monopolowej. Nawiązano do tradycji, ale też teraźniejszości, bo białostockie wódki znowu produkowano w tym rejonie Bojar. Dopiero w latach 70. podjęto decyzję o budowie nowej rozlewni przy Elewatorskiej (tak narodził się Polmos) .

Zmiany ustrojowe z przełomu roku 1989 i 1990 odcisnęły swoje piętno na Monopolowej, która na dobre zniknęła z katalogu nazw białostockich ulic. Uliczka trafiła pod opiekę Świętego Wojciecha, pierwszego polskiego męczennika, patrona Polski i pobliskiego kościoła przy ul. Warszawskiej.

Sama świątynia ma niezwykłą historię. W 1912 roku powstał tutaj kościół św. Jana. Wybudowali go wyznawcy Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Byli to Niemcy, białostoccy fabrykanci i robotnicy, choć wśród ofiarodawców nie brakowało też osób z polskimi nazwiskami. Parafia przestała istnieć po II wojnie światowej.

Świątynia trafiła w ręce Kościoła rzymsko-katolickiego. Ale dopiero w latach 70. została oficjalnie odkupiona od Konsystorza Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. W sierpniu 1979 roku założono tutaj parafię pw. św. Wojciecha. W kościele są przechowywane jego relikwie, które zostały sprowadzone z katedry w Gnieźnie w styczniu 1997 roku. W 2012 roku kościół św. Wojciecha obchodził stulecie istnienia. A rok później, 15 września doszło tu do ogromnej tragedii. Spaliła się wieża świątyni, którą w kolejnych latach udało się odbudować.

Przy historii kościoła św. Wojciecha dzieje cerkwi św. Jerzego są znacznie skromniejsze. Sam jej patron przez Kościół prawosławny jest uznany wielkim męczennikiem. Parafia pod jego wezwaniem została powołana do życia dekretem arcybiskupa białostockiego i gdańskiego Sawy 15 września 1996 roku. Na początku nabożeństwa odbywały się w drewnianej tymczasowej cerkiewce. Trwały też przygotowania do budowy nowej świątyni.

15 października 1998 r. został poświęcony kamień węgielny przez patriarchę konstantynopolitańskiego Bartłomieja. Dwa lata później zapadła decyzja o wmurowaniu go w fundamenty nowej cerkwi. Uroczystość odbyła się 6 maja 2000 roku. I wtedy ruszyła budowa. Ale w 2005 roku pojawiły się problemy. Trzeba było m.in. uzupełniać projekt. Prace przerwano na rok. 6 maja 2010 r. uroczyście poświęcono dolną cerkiew, zaś górną - 14 października 2017 r. Dokonali tego metropolita warszawski i całej Polski abp Sawa i abp diecezji białostocko-gdańskiej Jakub.

Św. Jerzy od dwóch lat jest też patronem jednej z ulic na Nowym Mieście. Zastąpił Wincentego Rzymowskiego, (przedwojennego pisarza, a po 1944 roku prokomunistycznego działacza politycznego. Miał swoją ulicę w Białymstoku od 1986 roku). W 2017 roku wykreślono nazwę Rzymowskiego. Umożliwiła to ustawa dekomunizacyjna. Nakazywała samorządom zmianę nazw ulic, których patronami byli komuniści. Rzymowskiego była ostatnią ulicą w mieście, którą trzeba było zdekomunizować.

Dlaczego? Bo miejscy radni PiS chcieli, by św. Jerzy patronował tej części, która prowadzi do wojskowego kościoła Św. Jerzego, a tej, gdzie są bloki - Tadeusz Jasiński, czyli 13-letni bohaterski obrońca Grodna w 1939 roku. Przeciwko takiemu podziałowi był m.in. prezydent Białegostoku. Tym bardziej że w zorganizowanych przez magistrat konsultacjach wygrał Św. Jerzy. Ostatecznie radni PiS poszli na kompromis. Okazało się, że podział ul. Rzymowskiego wiązałby się m.in. ze zmianą numeracji. Tym sposobem przebrzmiały prokomunistyczny literat ustąpił w całości miejsca Świętemu Jerzemu. Choć na niektórych elewacjach bloków do dzisiaj nie zmieniono starej nazwy.

Julita Januszkiewicz