środa, 27 czerwca 2018

Białystok pełen białoruskich śladów

 

     Kamienica przy ul. Kijowskiej 1, VI LO przy Warszawskiej 8 czy budynek przy Sienkiewicza 3. Wszyscy znamy te obiekty. Ale czy z perspektywy białostockich Białorusinów?

W 1941 roku, niedługo po wejściu do miasta Niemców, w tym budynku powołany został białoruski komitet. Do końca okupacji był centrum życia kulturalnego, wydawano tu gazetą „Nowa Droga” - mówił o kamienicy przy ul. Kijowskiej 1 Aliaksiej Trubkin, dziennikarz białoruskiego Radio Racja.

W weekend wcielił się w rolę przewodnika po Białymstoku, jakiego nie znamy. Można było obejrzeć miejsca ważne dla mieszkających tu od pokoleń Białorusinów.

- Polityka Niemców była taka, by skłócić społeczności. Wiadomo, jak II RP traktowała mniejszości narodowe. W okresie międzywojennym Białorusini bezskutecznie domagali się powołania w Białymstoku białoruskiej szkoły. Powstała dopiero za niemieckiej okupacji. Zlokalizowana była gdzieś w okolicach Rynku Siennego - wyjaśniał Trubkin.

Kolejnym punktem spaceru była ulica Konstantego Kalinowskiego, czyli komisarza Rządu Narodowego na województwo grodzieńskie w powstaniu styczniowym. Na Białorusi uważany jest za bohatera narodowego. Ulicę, która dawniej stanowiła cześć Sosnowej, nazwano jego imieniem w 1958 roku na wniosek powstałego dwa lata wcześniej Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego. Organizacja działa do dziś w kamienicy przy ul. Warszawskiej 11. Natomiast jego pierwszą siedzibą była dzisiejsza kamienica Frankowskiego, czyli wyremontowany niedawno budynek przy ul. Sienkiewicza 3. Mieściło się tu Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.

- Władze pozwoliły na powstanie BTS-K na fali odwilży po śmierci Józefa Stalina. Mniejszości narodowe dostały odrobinę swobody. Towarzystwo zaczęło organizować koncerty i inne imprezy kulturalne - opowiadał dziennikarz.

W 1958 roku powstała zaś Niwa - również istniejąca do dziś białoruska gazeta. Jej pierwszą siedzibą był budynek przy ul. Kilińskiego 7, gdzie mieści się obecnie Muzeum Wojska. Natomiast w latach 70. gazeta miała swoją redakcję w dzisiejszej siedzibie Solidarności przy ul. Suraskiej 1.

Uczestnicy spaceru odwiedzili też kościół farny. Na jednym z witraży po prawej stronie od wejścia widzimy postać św. Jozefata Kuncewicza, żyjącego na przełomie XVI i XVII w. unickiego arcybiskupa połockiego. W 1623 został zamordowany przez tłum prawosławnych mieszczan. Kościół katolicki uznaje go za świętego. Co ciekawe, na witrażach w farze można też zobaczyć szereg białoruskich świątyń, na czele z kościołem w Grodnie.

Podczas spaceru Trubkin pokazywał też zdjęcia budynków, które nie przetrwały do naszych czasów. Najbardziej okazałym był Teatr Palace, który 1912-1939 mieścił się za Pałacykiem Gościnnym przy ul. Kilińskiego 6. - W 1937 roku odbył się tu pierwszy białostocki występ słynnego białoruskiego śpiewaka operowego Michała Zabejdy-Sumickiego. Polskie władze początkowo próbowały wymóc na nim, by nie śpiewał po białorusku. W końcu jednak na to pozwolono. Na występ przyszły tłumy - opowiadał przewodnik.

Niedaleko nieistniejącego Palace stoi Teatr Dramatyczny, czyli przedwojenny Dom Ludowy im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Tutaj w dniach 28-30 października 1939 roku odbył się zjazd, który „zadecydował” o przyłączeniu do Sowietów tzw. Zachodniej Białorusi z Białymstokiem.

- Oczywiście o żadnym wolnym głosowaniu nie mogło być mowy. Decyzje zapadały na Kremlu. Myli się ten, kto myśli, że po przyłączeniu Zachodniej Białorusi jej mieszkańcy mogli swobodnie przekraczać niedawną polsko-sowiecką granicę. Bolszewicy musieli najpierw wprowadzić tu swoje porządki. Paradoksalnie, granice można było przekraczać dopiero za okupacji niemieckiej - wyjaśniał Trubkin.

Z czasami tzw. pierwszego Sowieta wiąże się też historia białoruskiego zespołu pieśni i tańca pod dyrekcją dyrygenta Ryhora Szyrmy. - Sowieci chcieli pokazać, że za ich rządów życie kulturalne kwitnie. Zespół występował we wspomnianym Teatrze Palace - opowiadał dziennikarz.

Następny przystanek to Wydział Ekonomii i Zarządzania UwB przy ul. Warszawskiej 63, czyli wzniesiony w XIX wieku dom Trębickiego. W 1923 roku odbył się tu głośny w całej Polsce proces 45. Sądzono lokalnych Białorusinów, którzy opowiadali się za utworzeniem m.in. na terenie Białostocczyzny wolnej Białorusi. Podsądni otrzymali wyroki po kilka lat więzienia. Na ławie oskarżonych zasiadała znana białoruska działaczka Wiera Masłowska Matejczyk . Do historii przeszedł fakt, że podczas procesu - dumna ze swoich korzeni - mówiła wyłącznie po białorusku, choć oczywiście doskonale znała polski. Sędziowie musieli prosić o pomoc tłumacza.

Zatrzymujemy się też obok VI LO przy ul. Warszawskiej 8. W czasach, gdy działało tu carskie gimnazjum jednym z uczniów był Ignacy Hryniewicki. Jak mówi Trubkin - pierwszy białoruski terrorysta. Należał do białoruskiej organizacji Narodnaja Wola. Zasłynął udanym zamachem na cara Aleksandra II. 13 marca 1881 r. w Sankt Petersburgu na Newskim Prospekcie rzucił bombę w carski powóz. Zginął i on, i car. Jak głosi jedna z wersji Hryniewicki urodził się w pobliskich Hryniewiczach. Czyli miejscowości, która swą nazwę wzięła od nazwiska rodziny zamachowca.

Zbliżając się ku końcowi naszej wędrówki przystajemy obok skrzyżowania ul. Malmeda i al. Piłsudskiego. Przed wojną stał tu budynek o adresie Kupiecka 44, gdzie w latach 1927-35 działało Towarzystwo Szkoły Białoruskiej. - Towarzystwo istniało, tylko szkoły nie było. Jak wspominałem, Polacy się na nią nie zgadzali - podkreślał przewodnik.

Ostatni punkt spaceru to ul. Lipowa 4. W latach 1932-35 stał tu budynek, w którym działała Spółdzielnia Wydawniczo-Oświatowa drukująca białoruską literaturę.

Na spacer śladami białoruskiej obecności w naszym mieście zaprosiły Szczyty, czyli Związek na Rzecz Edukacji i Promocji Białoruskiej Kultury. We wrześniu ma powstać internetowa mapa „Białoruski Białystok” z zaznaczonymi ważnymi miejscami. Wtedy też związek zaprosi na kolejny spacer po naszym mieście.

Tomasz Mikulicz

Napad w Sidrze-złapani na Piasta






                                                                                          1933 Dziennik Białostocki