piątek, 3 sierpnia 2018

Nora Ney na premierze filmu w Białymstoku





                                             1931.04.11  Gazeta Białostocka

Była fabryka Gottliba

 
 
   O Fabryce Przyrządów i Uchwytów Bison-Bial mówi się zazwyczaj w perspektywie polskiego Sierpnia '80.  Dziś jednak cofniemy się w czasie jeszcze bardziej.
  Pierwsze budynki fabryczne w okolicach dzisiejszej ulicy Łąkowej powstały niedługo po zakończeniu I wojny światowej. Na terenie, na którym wcześniej stał młyn parowy (wówczas już zniszczony) swój interes zaczął prowadzić Joel Gottlib.    Firma początkowo była spółką i nazywała się "Gottlib i Sokólski“. Jak podają źródła - w początkach lat 20. XX wieku zatrudniała ona 60 pracowników. Działała tu odlewnia żelaza i fabryka maszyn słynąca przede wszystkim z kotłów, kół transmisyjnych i młockarni. Te pierwsze wyroby były zresztą szeroko reklamowane. A w tamtych czasach nie było to taką oczywistością jak dzisiaj.
  Gottlib zamówił nawet w jednej z drukarni specjalny katalog. Fabrykant próbował też zyskać klientów poprzez nadawanie swoim produktom dość finezyjnych nazw. I tak oto można było u niego nabyć kotły Marokko czy Algier. Wtedy uchodziły one za szczyt nowoczesności. Z roku na rok zakład coraz bardziej się rozwijał. Liczba pracowników sięgała w okresie letnim do 120 osób, powstawały nowe hale produkcyjne i odlewnie.
  Co jakiś czas prace przerywały jednak strajki organizowane m.in. przez działaczy Polskiej Partii Socjalistycznej. Związane to było z pogarszaniem się koniunktury, z którą to miało do czynienia wiele białostockich fabryk. Największy cios fabryce zadał jednak wybuch II wojny. Już w pierwszych dniach po wkroczeniu do Białegostoku zakład przejęli Rosjanie.
  Gottlib wraz z rodziną został wywieziony na wschód. Po ataku Niemiec na ZSRR firma została przejęta na potrzeby armii i nazywała się Vereingte Maschinen Bauwerke.
  Nazwa Przyrządy i Uchwyty pojawiła się dopiero w 1948 roku. Od zakończenia II wojny światowej działały tu Państwowe Zakłady Mechaniczne, które powstały na zgliszczach podpalonych przez wycofujących się hitlerowców hal Gottliba.

Tomasz Mikulicz