czwartek, 31 stycznia 2019
80 lat temu zmarł Roman Dmowski. Szukamy jego związków z Białymstokiem
Nie są znane relacje z jakiejkolwiek wizyty Romana Dmowskiego w Białymstoku. Jednak stworzona przez Dmowskiego endecja w międzywojennym Białymstoku była ważną siłą polityczną na prawicy.
Można powiedzieć, że była wieczną opozycją. Matecznik endecji to ziemia łomżyńska. W Białymstoku formacja ta miała oczywiście spore wpływy, ale nie rządziła - mówi dyrektor Muzeum Podlaskiego Andrzej Lechowski. - U nas władzę sprawował szeroko pojęty obóz piłsudczykowski. Poza jednym wyjątkiem. W latach 1928-32 prezydentem był chadek Wincenty Hermanowski.
I to właśnie chadecję wskazuje Lechowski jako ważniejszą siłę niż endecja. - Na pewno nie było w Białymstoku zbyt silnego środowiska narodowego. Choć owszem antysemickie wystąpienia się zdarzały, jednak miały charakter incydentalny. A to raz kierowca wyrzucił Żyda z autobusu, a to ktoś namazał coś na szyldzie żydowskiego sklepu - mówi.
Według niego jedynym prominentnym samorządowcem endecji był mecenas Władysław Olszyński. - W latach 30. zakładał radykalizujące się organizacje związane z Obozem Narodowo-Radykalnym - mówi Lechowski.
Kilka lat temu powstał w Białymstoku Podlaski Komitet Uczczenia Pamięci Romana Dmowskiego. Na jego czele stanął były radny miejski Dariusz Wasilewski. Komitet chce postawić pomnik Dmowskiego na Placu Niepodległości przed kościołem św. Rocha.
- W międzywojniu proboszcz tej parafii Adam Abramowicz udzielał poparcia działaczom politycznym i społecznym związanym ze ruchem narodowym. Parafia i pracujący tam księża była zapleczem dla endecji - mówi Wasilewski.
Jedną z organizacji, wchodzących w skład ruchu był Związek Mieszkańców Przedmieść. - Centrum działalności związku mieściło się właśnie przy parafii św. Rocha. Sztandar ZMP jest tam przechowywany do dziś, a nawet co roku noszony w procesji Bożego Ciała - mówi Wasilewski.
Przed wojną na parafii mieszkało wielu działaczy ZMP i SN. Na przykład Hipolit Kaliszewski, przywódca Obozu Wielkiej Polski w Białymstoku oraz rodzina Cichoszów z Antoniuka. - Zdecydowanie patriotyczny charakter miała gazetka parafialna „Jutrzenka”.
Na terenie parafii organizowane były również akcje mające na celu aktywizację społeczności białostockiej. I tak 25 października 1936 roku odbyła się przy kościele manifestacja patriotyczna, w której wziął udział Alfons Zgrzebniok, były dowódca Powstań Śląskich, a w tym czasie wicewojewoda białostocki - tłumaczy Wasilewski.
- W czasie manifestacji protestowano m. in. przeciwko artykułom, zamieszczanym w gazetce szkolnej Państwowego Gimnazjum Żeńskiego im. Anny Jabłonowskiej, w którym gloryfikowano komunistyczną rebelię w Hiszpanii. W rezultacie nastąpiła zmiana na stanowisku dyrektorki tego gimnazjum.
Związki endecji z księżmi parafii św. Rocha były kontynuowane również podczas II wojny światowej. - Z Narodowymi Siłami Zbrojnymi utrzymywali kontakty dwaj wikariusze parafii: ks. Adolf Jan Frydrykiewicz i ks. Piotr Maziewski - tłumaczy Wasilewski.
Na plebani parafii św. Rocha istniał od 1942 roku punkt łączności Komendy Okręgu NSZ, który obsługiwała siostra Beata ze Zgromadzenia Misjonarek Świętej Rodziny. Przez plebanię przewinęło się wielu dowódców ze sztabu Okręgu XIII NSZ.
- Do NSZ należała też grupa młodzieży, która spotykała się na próbach parafialnego chóru, m.in. Eugeniusz Stępkowski ps. „Beniowski”, Walentyna Stępkowska ps.„Żabka”. Stale na plebani mieszkał Józef Bagnowski ps. „Witold” - jeden z najaktywniejszych żołnierzy okręgu - podkreśla Wasilewski.
A wracając do Romana Dmowskiego - zmarł on 2 stycznia 1939 roku w Drozdowie pod Łomżą. - Mieścił się tam majątek rodu Lutosławskich, do którego mocno schorowany Dmowski, wraz z rodziną Niklewiczów, przeprowadził się w czerwcu 1938 roku i spędził tam swoje ostatnie pół roku życia. Ze wspomnianą rodziną związany był od wielu lat - tłumaczy Dariusz Wasilewski.
W styczniu 1939 roku endeccy radni Białegostoku wystąpili z wnioskiem, by śmierć Dmowskiego uczcić minutą ciszy. - Endecy byli przekonani, że reszta rady storpeduje wniosek, co mogłoby stać się pretekstem do wszczęcia awantury. Lecz ku ich zdziwieniu, rada natychmiast przegłosowała wniosek i go wypełniła - mówi Andrzej Lechowski.
Endecy poszli więc za ciosem i zaproponowali, by ul. Kolejową zmienić na ul. Dmowskiego. - Tutaj też, co zdziwiło endeków, rada zajęła stanowisko pozytywne. W kuluarach spekulowano, co by uczynili endecy, „gdyby stało się aktualne oddanie czci, któremuś z wybitnych piłsudczyków”, jednak faktem stało się, że przed wojną patronem jednej z białostockim ulic był Roman Dmowski. Któż z tamtych radnych mógł przypuszczać, że za rok patronem Kolejowej zostanie Wasilij Czapajew - przypomina Andrzej Lechowski.
Tomasz Mikulicz