Nadchodziły święta 1925 r., ale białostoczanom sen z oczu spędzała spekulacja. Ceny szalały. Handlarze chcąc przed świętami zwiększyć swe zyski chowali towar, aby podbić jego cenę. Towarem szczególnie podatnym na takie praktyki był cukier. Tuż przed świętami nie można było go uświadczyć w całym mieście. Władze uspokajały, że "cukier jest w Białymstoku. Ceny podbijają paskarze".
Interwencję w sprawie cukru podjął nawet minister spraw wewnętrznych. "Zadyskontował do Białegostoku 220 ton cukru, w tym firmie Dostawa 25 ton, firmie Paktor i Prozowski 105 ton, firmie Sugar 90 ton".
Oficjalne ogłoszenie tego komunikatu tylko na chwilę uspokoiło mieszkańców. Okazało się jednak poważnym błędem strategicznym w walce ze spekulantami. Paskarzom udało się bowiem ukryć całe te 220 ton! Zdezorientowanych białostoczan uspokajano twierdząc, że "władze administracyjne wszczęły obecnie poszukiwania ukrytego cukru".