czwartek, 1 marca 2018

" Moja Młynowa "


Z lubością cofam czas w obszary zapomnienia:
w lata mojej młodości,
beztroskiego dzieciństwa ... do granic zaistnienia.
Bywam tam niemal codziennie, kiedy mi się zamarzy:
szukam tego, co dla mnie bezcenne,
rozkopuję pamięć z dawnych zdarzeń ...
Gdzieś jest tam moja Ojczyzna,
co tam została i stoi!
Dla miasta mojego blizna,
która się goi ... i goi ...
Tam moja ulica Młynowa, pachnąca maciejką i bzem.
Dziś jej już jakby nie ma ...
Ktoś tam już po mnie sprząta ...
to czego właściwie ja chcę?
Na moim wielkim podwórzu -
pamiętam po dziś dzień -
rosło potężne drzewo ... nazwy ja nie pamiętam -
pamiętam jego cień,
w którego błogim schronieniu przed rodzicami, skrycie,
w swoistym podnieceniu ... dzieciarnia wchodziła w życie.
Pamiętam też Sienny Rynek i jego czwartkowy gwar,
jak wpadał na moje podwórze z odorem końskiego łajna ...
i to był jakiś czar ...
choć atmosfera nie fajna.
Dziś nad moją Młynową toczy się ważna rozprawa:
czy chcemy nową Młynową, czy też nowemu nie sprzyjać,
może zostawić tą starą ... kiedy była niczyja?
Dla mnie to obojętne, co się z Młynową dziś stanie.
Dla mnie jest najważniejsze, że to jest moja ulica
i taka, jaką pamiętam - piękną swoją brzydotą ... ale ...
pachnącą maciejką,
odorem końskiego łajna,
w maju kwitnącym bzem ... na zwsze pozostanie!

Tadeusz Wrona